Poskładałem całość do końca, cierpliwie uzupełniłem malowaniem drobnych detali, o których zapomniałem wcześniej a potem z lekkim drżeniem rąk zabawa z kalkami. Tutaj to był mój poligon doświadczalny. Użyłem Mark Setter-a od Gunze. Płyn ma potencjał. Na moim modelu jednak widać, że nie wykorzystany. Mianowicie pacnąłem specyfikiem jedynie na niecałej powierzchni- na której powinna znajdować się kalka. Efekt-srebrzenie na rogach i krańcach powierzchni kalki pozostało. Nie mniej jednak dobra nauka na przyszłość. Najwięcej stresu spowodowała zabawa olejami i terpentyną. Wash nie zachowywał się tak jak się spodziewałem. W niektórych miejscach gęsta konsystencja, w jaką zmieniała się terpentyna powodowała zdarcie lakieru a nawet chyba farby i podkładu w jednym miejscu. Trochę mnie to niepokoi. Zła farba olejna? (Renesans) Zły lakier? (Vallejo) czy może terpentyna nie jest idealnym medium do tej roboty? To ostatnie chyba nie - patrząc, jakie cuda robi i z jaką lekkością radzi sobie z tym zagadnieniem MiG Jimenez.
Co do modelu -efekt finalny może nie jest najlepszy. Podobają mi się obicia. Kusi obijać czołg bardziej, ale trzeba trzymać umiar i rozsądek.
Figurka- najsłabszy element - pacnięta na odlew dwoma kolorami farby. Nie mam do niej siły na chwilę obecną , ale wymaga żeby wziąć się w garść i zrobić z nim porządek.
Tak właśnie wygląda mój pierwszy model czołgu Sam widzę , że jest jeszcze kilka szczegółów , które wypadałoby poprawić...i pewnie kiedyś to zrobię ;-)
Za jakość zdjęć przepraszam-awaria komputera, wszystko robione przy pomocy laptopa
Za jakość zdjęć przepraszam-awaria komputera, wszystko robione przy pomocy laptopa
Mój syn już postawił mi kolejne zadanie: IS -3 - jego flagowy czołg w garażu World of Tanks.
Zrobi się !