czwartek, 27 kwietnia 2017

Czołg podstawowy BL-1 PO M1 "Leopard" czyli modele serii "What if"


Co to jest ta seria "What if"???
    Od dość dawna nachodzi mnie chęć tworzenia modeli nie stricte historycznych, faktycznie istniejących,  a takich , których rzeczywiste odpowiedniki istniały/istnieją w mojej tylko wyobraźni. Cały arsenał maszyn bojowych, które chciałbym stworzyć ( mam nadzieję zrobić ) będzie związany rzecz jasna z fikcyjnym scenariuszem, historią alternatywną, która rozpoczyna się około końca wojny. Każdy z modeli - będzie opatrzony krótkim rysem, garścią technicznych informacji, czy genezą powstania, a wszystko na tle jakiegoś tam "political fiction " stworzonego na potrzeby mojego projektu. Wszystko będzie rzecz jasna produktem tylko i wyłącznie mojej wyobraźni. Na szczęście w granicach jakiegoś tam rozsądku.
      Wróćmy do tematu.

Jałta 1945 rok. Polska decyzją głównych przywódców świata nie dostaje się pod "strefę wpływów" Związku Radzieckiego. Generał Patton - zaciekły  wróg komunizmu mając poparcie wielu wpływowych osób wywiera znaczący wpływ - między innymi w tej kwestii na Roosevelta. Sam przejmuje obowiązki głównodowodzącego garnizonem na wschodniej flance sił sprzymierzonych. Żelazna kurtyna staje na granicy Polski i Związku Radzieckiego. Od tej pory Polska jest ostatnim bastionem, w który trzeba inwestować militarnie. Ostatni sprzęt pochodzenia radzieckiego w wojskach pancernych to czołgi T-34/85. Potrzeba zbrojeń w takiej sytuacji jest nieunikniona. Jedną z wielu palących potrzeb jest pozyskanie na wyposażenie nowych czołgów.
      Lata 50 te. Po powstaniu Bundeswehry, Niemcy rozpoczynają prace nad swoim nowym czołgiem. Za wstawiennictwem amerykańskich kręgów wojskowych Polska przyłącza się do projektu, obok Francji i Włoch. W związku z ciągłym zagrożeniem w okolicach ziem białoruskich, gdzie ZSRR bezustannie narusza polskie granice, gdzie niejednokrotnie dochodziło do incydentów związanych z otwarciem ognia, potrzeba posiadania silnych wojsk pancernych stała się bardzo paląca. ZSRR krwawo tłumiło w ostatnich latach wszelkie próby walki Litwinów o suwerenność. Pomoc z Polski - głównie militarna i zbrojna mająca charakter dostaw zaopatrzenia, sprzętu i uzbrojenia , stanowiła sól w oku ZSRR. Ich piechota niejednokrotnie przenikała na teren, polski prowadząc akcje zaczepne. Artyleria radzieckich haubic częstokroć ostrzeliwała  polskie tereny. Nie dochodziło do oficjalnych potyczek czy działań zbrojnych na pełną skalę - tak, jak podczas regularnej wojny, lecz do działań partyzancko - dywersyjnych, jednakże z udziałem regularnych armii. ZSRR jednak nigdy oficjalnie nie przyznał się do obecności, bądź też udziału swojej armii w jakichkolwiek zdarzeniach na terenie "Polszy".  Zachodziła jednak realna obawa o to, że w końcu dojdzie do poważnej interwencji .
    Konfrontacja z radzieckimi ciężkimi czołgami nie byłaby niczym przyjemnym dla Polskich pancerniaków używających wysłużone T-34/85 czy nawet kilkadziesiąt otrzymanych od USA M-47. Ba,- nawet dla jakiejkolwiek armii NATO. 
    Wejście do współpracy z Niemcami przy budowie nowego czołgu dało okazję dla Polski na posiadanie nowego oręża. Jednakże Polskie Ministerstwo Spraw Wojskowych założyło nieco inne wymagania na nowy czołg dla polskiej armii niż te, które oferował nowy czołg. Przede wszystkim domagano się mocniejszego opancerzenia i większej armaty , zdolnej do przeciwstawienia się takim czołgom jak IS-3, czy T-54 i nowsze T-55. O nowym ciężkim T-10 do końca jeszcze nie wiedziano zbyt wiele. Przewidywano jednakże, że ZSRR w najbliższym czasie jest zdolny skonstruować czołg  o wiele lepszych niż wymienione wyżej czołgi parametrach - zarówno jeśli chodzi o uzbrojenie jak i pancerz. 
      Stworzony z ramienia Ministerstwa Spraw Wojskowych  Komitet Rozwoju Broni Pancernej (KRBP) miał za zadanie zbadać i przeanalizować wszelkie dostępne możliwości rozwoju nowo powstającego projektu niemieckiego czołgu - zarówno w zakresie zwiększenia mocy głównego uzbrojenia jak i też jeśli chodzi o wzmocnienie jego pancerza, przynajmniej jeśli chodzi o możliwość przeciwstawiania się  radzieckim pociskom kal 122 mm czołgów serii IS. (pochodzących z armat D-25T i ew. nowszych). Komitet po stosunkowo niedługim czasie swojej działalności - głównie po przebadaniu danych n/t uzbrojenia między innymi wybranych niemieckich zakładów zbrojeniowych wytwarzających uzbrojenie dla III Rzeszy doszedł do wniosku, że najlepszą wyjściową platformą do stworzenia mocnej broni byłaby produkowana przez zakłady Krupp-a armata kalibru 128 mm czyli 12,8 cm PAK 44 - najpotężniejszej broni przeciwpancernej okresu wojennego
. Po szeregu przepychankach uzyskano możliwość nawiązania współpracy z Krupp AG w kwestii wznowienia i dalszych ewentualnych modyfikacji wspomnianej wyżej armaty. Zakłady Krupp ostatecznie mając poparcie Niemiec na uruchomienie maksymalnie 500 (!) sztuk działa - wliczając ewentualne modyfikacje, rozpoczęły produkcję, nawiązując jednocześnie współpracę z polskimi przedsiębiorstwami biorącymi udział w projekcie KRBP. 
          Finalny projekt po akceptacji głównych partycypantów nowego projektu czołgu otrzymał także aprobatę Ministerstwa Spraw Wojskowych. 
       Czołowym producentem licencjonowanego czołgu miały być zakłady Bumar Łabędy. Dość szybko, bo już w 1960 roku ( a więc w trakcie, bądź w momencie przygotowania do testów w Niemczech ) dostarczono projekt gotowej do testów armaty wraz z podstawą - "szkieletem" projektu nowej wieży. Po dokonaniu stosownych względem oryginału modyfikacji niezbędnych do obsługi innego uzbrojenia rozpoczęto przygotowania do finalizacji projektu - a więc opracowanie odpowiedniego SKO ( względem nowej armaty ) oraz opracowanie od podstaw  stosownych rodzajów amunicji. Tym zagadnieniem obarczono firmę Mesko -Pionki. 
            Nowoczesny , dość mocno zmodyfikowany względem oryginalnego projektu czołg dla polskich wojsk pancernych miał wielkie szanse stanowić dość mocną przeciwwagę w stosunku radzieckich czołgów. Kadłub czołgu pozostał w pierwszej wersji ten sam , uwzględniając niewielkie tylko modyfikacje. Również oryginalna pozostała jednostka napędowa, która w niemieckim czołgu oferowała dobre parametry jezdne. Przyjęto, że pomimo dużo większej masy polskiej modyfikacji, czołg w dalszym ciągu zachowa wystarczająca , przynajmniej na początek mobilność. Jednocześnie zlecono firmie Cegielski opracowanie nowego silnika o większej mocy i parametrach. 

Jako podstawę projektu posłuży nam model czołgu Leopard 1 firmy Tamiya. Z dodatków zastosować należy toczoną lufę armaty 12,8 cm PAK 44  firmy RB Model. Pozostałe dodatki to kwestia zweryfikowania całości projektu od strony merytorycznej, jak i dostępności na rynku modelarskim odpowiednich "klamotów" . O wszystkim jednak będę oczywiście pisał. Przy najbliższej sposobności po otrzymaniu przesyłki dalsza relacja fotograficzna. Pomimo iż nowy projekt kusi żeby go rozgrzebywać, wartałoby wcześniej sfinalizować projekt T-62 ;)